"And that's what's so profoundly therapeutic and good about it,
is it's made people who otherwise feel lonely, they fell they belong"
-Helena Bonham-Carter
"It matters not what someone is born
but what they grow to be"
-Dumbledore
Radcliffe, Grint, Watson mieli doświadczenia przeżycia dzieciństwa jakich nie miał nikt. Czy można wymarzyć sobie coś bardziej świetnego, obojętnie co by to było - tak bardzo unoszącego że przy 30-stce patrząc wstecz można powiedzieć sobie: "wow, ale mnie to szczęście w życiu fartownie pokierowało"?
Łapie trochę zazdrość wszystkich tych którym nie było dane tego doświadczyć.
Program przedstawia jak takie osoby się czują. Mamy 3 głównych bohaterów, rozmawiających o swoich odczuciach podczas kręcenia filmów. Mamy wszystkie filmy z których ułożony jest program, w kolejne rozdziały przedstawiające po sobie wszystkie te lata.
Spodobało mi się to że Radcliffe wydał się świadomy swojego nie bójmy się tego słowa specjalnego dorastania i persony i zrobił w tym wszystkim to co mógł czyli ukierunkował się na to by być wdzięcznym za to co mu się przydarzyło. Spodobało mi się to jak bardzo w programie dało się zobaczyć że ta trójka aktorów - to wypisz wymaluj postacie które grają. Spodobało mi się to jak mówili jak bardzo to co grali, spoiło się w ich persony i ich życie. Spodobało mi się że w programie zostało zaznaczone to że obsada filmów nie czuje się ze sobą jak z ludźmi którzy gdzieś się pojawiają a potem gdzieś znikają ale raczej jak z rodziną z racji tak wielkiego dzieła jakim jest saga i pokoleniowego tematu.
Lokalna brytyjska książka która stała się światowym fenomenem.
My, dla których było to 20-lecie jesteśmy już starzy a to był jeden z punktów zrzeszających, łączących naszego pokolenia.
Gdziekolwiek nie pójdziemy, Harry Potter - jest opowieścią dzięki której możemy odnaleźć bliskość. ;)
Opowieścią z którą, każdy, mógł się utożsamiać. ;)
PS. Rickman również w realu całe te lata grał <3