Intrygi, konszachty, kulisy decyzji determinujących życie wielu zwykłych ludzi. Wojny, korupcje i garstka starych dziadów, którzy dla władzy, pieniędzy zrobią wszystko - zniszczą całe kraje, wywołają wojnę, poświęcą rodzinę. Mechanizmy rządzące światem są brudne, dzieją się pewnie w wielu zakątkach świata rzeczy, o których zwykli ludzie nie mają pojęcia. W jednym odcinku bohater mówi „nie ma żadnego tajnego układu, jest tylko grupa bogatych facetów walczących o władzę”. I pewnie to prawda - na mniejszą lub większą skalę.
Obejrzałem i dla mnie drugi sezon chyba nawet lepszy. Zamiast Marka Stronga, który wypadał dość drętwo jest kreujący ciekawszą postać Walton Goggins. Akcja też jakby żywsza, zwłaszcza w początkowych odcinkach. Finał już trochę cukierkowy, ale ogólnie całkiem miłe zaskoczenie.
Liczę na Europę Śr-wschodnią w trzecim sezonie i tajne więzienia w Kiejkutach. ;)