Ciekawostką dotąd niezbadaną przez socjologów pozostaje popularność takich celebrytów. Żaden z komentujących tutaj nie zadał sobie trudu wymienić choćby jednego filmu z omawianą aktorką, który im przypadł do gustu. Wystarczy, że zmarła; wystarczy, że gdzieś usłyszeli jej ładnie brzmiące nazwisko; wystarczy, że była Francuzką (wiadomo, że lepsza, szlachetniejsza od Polek). No i już punktacja osiem koma sześć:-) Ze 25 lat temu widziałem z nią "Les Diaboliques" i faktycznie dobrze tam wyszła, ale dwójka z reszty głównych bohaterów też z nią się równała.