że kompletnie nie wiedzą z czym mają do czynienia. Wann od samego początku ogłaszał że jego film będzie inspirowany włoskim giallo i tanimi horrorami z lat 80tych. I wyszło świetnie! Kicz i tandeta wręcz wylewają się z ekranu, Wann raz po raz puszcza oko do widza, momentami jest bardzo zabawnie a „pokraczne” aktorstwo Annabelle Wallis w tym przypadku jest ogromnym atutem. Altorka idealnie wpasowała się w konwencje. Ja osobiście zrobiłem sobie dzisiaj „maraton horrorów” w kinie i tak jak po fatalnym „Candymanie” miałem ochotę jechać do domu tak na „Wcieleniu” ubawiłem się po pachy. No ale nie każdy lubi takie „absurdalne” produkcje.
Zabawne, bo wracam z takiego samego maratonu ;)) "Candyman" nudny "horror" społecznie zaangażowany odgrzewający 30-letniego kotleta. A po "Wcieleniu" mam bardzo mieszane odczucia, ale to całkiem intrygująca wizja. Przynajmniej to film, który wywołał we mnie jakieś emocje, czy to niepokój, śmiech, czy swoiste niedowierzanie. Trochę takie love or hate i niewykluczone, że w pewnych grupach przyszły cult classic, ale ja muszę go wpierw przetrawić hah
Bo Wcielenie to przede wszystkim bardzo kompetentne Giallo i do pełnego docenienia wymaga rozumienia tej konwencji w jej wszystkich wadach i zaletach, w tym w przesadzie, sztucznej grze aktorskiej, grotesce czy częstej kiczowatości. A widząc oceny 1/10, bo "zwiastun sugerował co innego" albo "miał być horror a tylko się uśmiałem", to zostaje tylko bezradnie rozłożyć ręce. Nie od dziś wiadomo, że oceny na FW nie oddają wcale jakości filmu. Zostaje cieszyć się z tego co nam odpowiada i nie przejmować głupimi gwiazdkami, szczególnie, że kina nigdy nie uda się w pełni zamknąć w głupiej dziesięciostopniowej skali ;)
Ze to jest niby Giallo ? Ty chyba w zyciu Giallo nie widziales. Prosze nie kompromituj sie udajac kogos, kto sie niby zna na horrorach. W giallo mordercy nie znamy do samego konca filmu z kilkoma twistami i slepymi uliczkami, co do sprawcy, a tutaj nic z tego nie ma.
Widać, że Wann się świetnie bawił przy tym filmie. I jeśli widz da mu się porwać, a ja dałem, to będzie miał świetny seans.
Podpisuję się w 100%. Dużo osób po prostu nie złapało w ogóle konwencji tego filmu.
Na pewno Wan bawił się cudownie w trakcie kręcenia, może nawet lepiej niż ja w trakcie oglądania, a bawiłem się przednio.
Bardzo przyjemna pozycja, której nie sposób odmówić duszy i cudownego kiczu ;) a przy okazji świetnej pracy kamery!
To że film okazał się dla mnie kompletnym nieporozumieniem nie oznacza od razu że nie wiem z czym mam do czynienia dlatego go nie zrozumiałem... Dawno nie czułem się tak zażenowany oglądając film. I nie czytać wywiadów czym będzie inspirowany film. Jako klient oglądam zwiastun czytam o czym będzie film i decyduje się nas obejrzenie lub nie. Nic nie zapowiadało tego co widzieliśmy ani w zapowiedziach ani w opisie filmu. Stąd zdziwienie tych co tak krytycznie ocenili film i trzeba to zrozumieć a nie bronić dzieła argumentami że za kilka lat będzie kultowy w co zresztą wątpię... Co do samego Wanna potrafi pracować kamerą ale moim zdaniem jego produkcje nie skłaniają do takich zachwytów.
Trochę się nie zgodzę. Zapowiedź filmu a sam film to dwie zupełnie różne rzeczy i absurdem jest ocenianie filmu przez pryzmat zapowiedzi. Co nie zmienia faktu, że akurat Malignant jest filmem co najwyżej średnim.
Jak napisałem nie oceniałem filmu przez zwiastun ;) Normalną jest rzeczą że zwiastun ma być zobrazowaniem czego możemy się spodziewać po filmie. I nie ma co ukrywać że może to mieć wpływ na naszą ocenę filmu bo możemy być pozytywnie lub negatywnie zaskoczeni odbiorem.
"Wann od samego początku ogłaszał że jego film będzie inspirowany włoskim giallo i tanimi horrorami z lat 80tych. " - tylko skąd niby widz ma o tym wiedzieć, wysyłał maile do wszystkich? xD
Skąd widz ma o tym wiedzieć? Chyba warto sprawdzić na jaki film idzie się do kina?
ale gdzie ma sprawdzić? informacji zbyt wiele nie ma, wywiadów też nie, a nie każdy musi umieć wyszukiwać po EN, więc wiedzę czerpali z trailera
co do trailera to ja byłem pod wrażeniem, że pierwszy raz od dawna trailer nie przedstawia wszystkich najlepszych smaczków filmu
tutaj sceny z trailera są tak pocięte, że wcale się nie powtarzają w faktycznym filmie, w ogóle są w innej kolejności
jak np. ta scena z upiorem n a sofie, który nagle znika i patrzymy na poduszkę, na której siedział
po trailerze byłem gotowy na jumpscare a tu nic z tych rzeczy:)
Kiedyś "kicz i tandeta" miały ocenę maksymalnie 5 lub 6 u krytyków ale maksymalnie, bo generalnie 3 lub mniej a dziś "kicz i tandeta" to jak czytam jest po stronie zalet filmu. Aha, coś mnie musiało ominąć. Definicja przynajmniej póki co zgadza się : kicz - 1. «kompozycja plastyczna, utwór literacki, film itp. o małej wartości artystycznej»
2. «przedmiot wykonany z przepychem, ale zupełnie pozbawiony gustu» i jak temu dać 8 to ja nie wiem ale dziś jak to ktoś ujął filmy oceniają brodaci dziesięciolatkowie. Zatem co mnie ma dziwić, to mnie nie dziwi przy takiej diagnozie
Ty chyba horrorow z lat 80-tych zadnych nei widziales, skoro ten film porownujesz do nich. Jemu blizej do marvela, niz do horroru, a juz tym bardziej z lat 80-tych. NIezly kabaret to co piszesz ...
Ewentualnie moglbym to podpiac pod Darkmana z lat 90-tych, ale to ani nie sa lata 80-te, ani to nie jest horror.
W pełni zgadzam się z Twoją opinią. Oglądając film, nie wiedziałam, co Wan mówił o nim przed jego premierą, więc nie miałam żadnych związanych z nim oczekiwań. Tymczasem otrzymałam coś zaskakująco dobrego. Zupełnie jakbym oglądała zaginiony film Dario Argento na VHS - kino klasy B lat 80. Straszny, czasem żenujący i tak kiczowaty (zamierzony efekt), że aż zabawny. Bawiłam się świetnie. Z oczywistych powodów przypomina mi film Basket Case z 1982 r.
Ten film warto obejrzeć dla 2 scen.Ta w areszcie i na posterunku,ten cały rozpier...dol rozwalił system.Najpierw więźniarki ginęły jedna po drugiej,a później gliniarze.No normalnie walka wzięta z Matrixa he he.
dokładnie. to jeden z tych filmów który tylko wart jest obejrzenia dla tych 30 min kiedy wszystko się wyjaśnia i jest rozpier dol w drugiej połowie filmu. Maga poryty pomysł którego chyba jeszcze nie widziałem (oprócz southparku;) a tak dialogi i reszta to taka sztampa B ale zrobiona profesjonalnie i z zamierzeniem. +1
Ja się tego twistu spodziewałem niemal od samego początku, ale akurat nie jestem przeciętnym zjadaczem chleba, tylko specjalistą od nowotworów, więc było mi łatwiej :D.
Dla mnie film był zbyt poważny, żeby tą całą tandete usprawiedliwić. Jakby było więcej puszczania oka, nieco totalnie odjazdowych momentów z puszczeniem oka to może odbiór byłby inny. Tak mamy totalnie głupkowaty film w poważnym tonie co dla mnie jest takie meh
przecież od początku było widać że to zamierzone B (dialogi, sceny) gdzie tam poważny film widziałeś xD
Film - bardzo fajny, aż się sam zaskoczyłem że horrory wciąż mogą mi się podobać :-)
Jedyne co mi przeszkadzało to do bólu robione sceny w ciemnościach. Wiadomo że jak wchodzisz do kuchni w której straszy to nie włączasz światła, a jak jesteś sama w podziemnym korytarzu i słyszysz hałasy - to oczywiście najpierw wchodzisz w ciemność a dopiero jak coś zaczyna cię zżerać to próbujesz włączyć jakąś lampkę... No i oczywiście jak zwiedzać podziemne piwnice opuszczonego szpitala, to tylko samotnie, w trakcie pełni i z latarką.
Tak, taka gra i konwencja, ale zdecydowanie tego było za dużo i w pewnym momencie zaczęło męczyć.