Marion Cotillard odegrała w tym filmie najgorszą śmierć ever! Okropność, jeszcze nie widziałam
tak kiczowatej sceny w filmie który nie jest parodią. Śmiać się chciało w takim z założenia
poważnym momencie... ;p
hahhaahahahahaaahh racja to było żałosne ciekawe gdzie był wtedy Nolan jak kręcili te scenę haha
Ojezu. Nie rozumiecie jednej rzeczy. Przecież ta scena śmierci Miandy kręcona była tylko 1 raz. W końcu na zegarze bomby zostało tylko kilka minut, i co Nolan mógł zrobić? Przecież, gdyby chciał scenę tą powtórzyć raz, czy razy kilka to doprowaziłby do detonacji bomby w mieście i wtedy by zginęli ludzie !!!11onejeden
:D
Jak ta ciężarówka uderzyła w ziemię, to ona postanowiła że nie będzie się starać bo kapustę za rolę i tak dostanie.
Film może nie jest arcydziełem, ale nie jest też tragiczny w końcu Bale i Hardy to są aktorzy z górnej półki.
Aktorami se mogą być, ale nie ratują oni filmu kiedy ten jest doszczętnie spier.dolony - sorry, taka Prawda(!).
To zależy czego oczekujesz od filmu, fakt że dwie pierwsze części narobiły nadziei na dobrą trylogię, a skończyło się jak się skończyło.
Tak,tak SF_Lover ,bo przecież wiemy że dycha należy się Batman Forever. Arcydzieło ponadczasowe,z przesłaniem,wspaniałym aktorstwem,i średnią na Imdb - największym portalu filmowtm świata,wynoszacą,nie mniej nie więcej jak............ 5,4/10 ,przy 126,186 głosów.
Co do śmierci Mirandy to.......... Nic do niej nie mam. Była, mineła,nie wzbudziła jakichś szczególnych emocji.
Głupoty gadasz. Mi się film podobał. Ostatnio nawet obejrzałem na nowo całą trylogie.
Co do tematu - Racja, ta "śmierć" wyglądała jak z amatorskich filmików na youtube. Mogła jeszcze powiedzieć "Umieram..".
Generalnie mnie film też się spodobał, zwłaszcza rola Hardy'ego. Myślę, że właśnie postac Bane'a rzutowała na bardzo dobrą ocenę tego filmu. A jeśli chodzi o aktorstwo Marion... nie popisała się delikatnie rzecz ujmując :D
Tak było, ponieważ ta postać na koniec odebrałą Bane'owi rangę main villaina i do tego jeszcze bardziej zkretynizowała fabułę śmiesznymi twistami i przemówieniami na na bardzo ważne tematy. Śmierć Mirandy oceniłbym na 2/10.
Ale to Bane jest w tym filmie main villianem.
Ona jest czymś na wzór Scarecrowa z Begins i Two Face'a z Dark knighta.
Nie jest, przejmuje pałeczkę na końcu i jest na końcu gry... pfu, filmu, więc to main villain. Scarecrow był pionkiem, niestety Bane także (po części).
Nie jest. Liga Cieni to tło, poza tym w ogóle w działaniu nie przypomina tej z Batman Begins.
Już lepiej, ale zamienili się w idiotów bo ciągle pomagają Batmanowi by ich pokonał. Mieli kilka świetnych okazji by detonować bombę ale woleli czekać do końca bo by się film za wcześnie skończył.
Śmieszne to jest nazywanie któregokolwiek z Batmanów Schumachera lepszym od pozostałych filmów. Batman & Robin pewnie też ci się podobał ale boisz się przyznać ;)
Powiedział człowiek, który jako drugą i trzecią komedie wszech czasów umieszcza:
2. Super Zioło
3. The Dudesons Movie
LOOOOOOL. Gimbusy wypowiadają się na temat szczeniaków, naprawdę ciekawie.
http://www.youtube.com/watch?v=FygjV4YgLUc
takie cuda na youtube też są :) Ale by było....ale mnie tam nie przeszkadza ta scena. Nie była żołnierzem a jedynie mózgiem operacji, miała się jeszcze bić tam na końcu z kimś? Może z Gordonem? Stęknie mogła sobie darować ale widziałem w poważnym kinie gorsze sceny śmierci :)
Jedna z najgorszych scen śmierci w historii kina w jednym z najważniejszych filmów w historii kina :) Śmieszne...
Najważniejszych filmów? Rozumiem, że może się podobać, każdy ma prawo do oceny, ale najważniejszy w historii kina odnosi się już do kinematografii w całości. Co niby jest w tym filmie, aby zaliczyć go do najważniejszych? To grupa epokowych, przełomowych filmów zmieniających kinematografię, a ten film taki nie jest.
no, mnie też ani śmierć, ani historia mirandy nie poruszyła, nie wiem czemu, bo niby tkwil tam ( w jej przeszlości) jakiś potencjal na tragizm postaci, ale zupelnie tego nie czulam, miranda byla mi obojetna.
Po pierwsze Talia Al Ghul była zabójczą (w sensie dosłownym) pięknością. Fizycznie najbardziej pasowałaby mi tu Olivia Munn (Psylocke z najnowszych X-Men). Aktorstwo w tej chwili pomijam. Mogła by uwieść Bruce'a wiedząc jaką technologią dysponuje Wayne Tech, nawet zakochać się w nim, ale pozostać wierną lidze cieni. Mogłaby chcieć zniszczyć Gotham, ale ocalić Batmana. Mielibyśmy tragizm, gdyby jej śmierć była efektem tego wewnętrznego rozdarcia. Tak samo zresztą Bane byłby lepszy jako jej partner, a nie giermek. Moim zdaniem zmarnowano potencjał obu postaci.