To naprawdę jeden z najbardziej wzruszających filmów jakie powstały. Gdy spada na nas tragedia, której w żadnym momencie się nie spodziewaliśmy uświadamiamy sobie to, że Lesli była dla Jessa pierwszą miłością życia, pierwszą bliską duszą przed jaką się otworzył. Wtedy w całej tragedii śmierci jednego dziecka dostrzegamy ile drugie dziecko straciło. Nie chodzi tylko o to, że nigdy już jej nie zobaczy uśmiechniętej w deszczu, że nigdy już razem z nią nie wkroczy do Terabithii, że nie stanie się wszytko to co mogłoby się między nimi jeszcze wydarzyć...
Najbardziej liczy się to ile Lesli dla niego znaczyła i jak bardzo odmieniła, zaczarowała jego życie. Najsmutniejsza staje się myśl, że nawet w wieku dorosłym będzie, być może, patrzył na inne dziewczyny, na innych ludzi przez jej pryzmat. Choć na początku to do niego nie dociera, a nawet gdy już rozumie, że nigdy już nie będzie tak samo, wydaje się że prawdziwy ogrom jego tragedii spadnie na niego dopiero gdy dojrzeje, gdy będzie wkraczał w dorosłe życie z głęboką raną na sercu...

Wtedy nadchodzi zakończenie, być może za krótkie by mogło w pełni pokrzepić smutek. Jednak widzimy, że Jess patrzący na świat otwartym umysłem nie poddaję się przygnębieniu. Dzięki temu co nauczyła go Lesli, stara się walczyć i nadać wspólnemu marzeniu o Terabithii realnego kształtu. Wprowadza w tajemniczy świat młodszą siostrę, którą wcześniej ignorował. Uczy ją otwierać umysł i oczy na świat i widzieć więcej niż zwykli ludzie. Siostra staje się wyjątkowo zdolną uczennicą, pomaga mu przywrócić do życia wspaniałą krainę, w której dobro zwycięża mimo przeciwności losu.

I wtedy widzimy, że Jess tak bardzo będzie pamiętać jaką osobą była Lesli, że stanie się nią dla swojej młodszej siostry. Przekaże jej wszystko to czego sam się nauczył. W ten sposób Lesli na zawsze pozostanie żywa w nim. Bo nawet gdy dorośnie będzie człowiekiem z radością i nadzieją patrzącym na świat, człowiekiem, który ten świat będzie widział otwartym umysłem i dwiema parami oczów; Własnymi i pewnej małej dziewczynki obdarzonej niezwykłym darem...