OK, popłakałem się jak małe dziecko. Film jakich mało dzisiaj. W świecie zalanym przez szambo
antywartości, gdzie promowane są postawy antychrześcijańskie ten film to wielki promień nadziei
dla wartościowej kinematografii. Jest w nim wiele magii, czegoś ulotnego o czym dawno
zapomnieliśmy a z czym było nam dane obcować codziennie w latach dzieciństwa. Jest
prawdziwa przyjaźń, jest moc wyobraźni, jest trud dorastania ...
Zdecydowanie polecam każdemu, kto dba o co czym się karmi jest umysł.
Myślę że źle zrozumiałeś jego wypowiedź. Chodziło głownie o "większość" filmów = szambo. A ten jest odpowiedzią na te wszystkie,jak wymienił autor posta,anty-wartości, anty-chrześcijaństwo.
Nie, normalnym to bym nie nazwał, styl wychowania + młody wiek + nie doświadczenie rodzi dość dziwne poglądy, dziwne ale nie złe. Ciekawe że w tym przypadku zarówno surowe wychowanie religijne (Jesse) i zupełnie swobodne (Leslie) dało ten sam efekt - samotność nie zrozumienie wśród rówieśników...