W sumie trochę głupio mi to mówić, ale moim zdaniem nie masz racji. Dla mnie Ziemia Obiecana dużo lepsza. Ale w tym jest cały ambaras, że obaj możemy mieć rację :) Są to dwa genialne filmy, choć Dersu zajeżdza momentami nudnymi radzieckimi produkcyjniakami (Chińczyki złe, Rosjany dobre - scena spotkania tego oddziału Dzambao, czy jak mu tam było, z 1:32 min śmierdzi propagandą na maksa). Ziemia Obiecana nie dostała Oscara z dobrze wiadomych względów ;)

Wiadomo każdy ma swoje zdanie. Oba filmy są genialne, oba widziałem więcej niż raz. Ale w filmie Kurosawy jest coś co mnie wyjatkowo do niego przyciąga. Nie wiem, czy jest to chęć rzucenia miasta i prostego życia w dziczy, czy są to piękne kadry przyrody. W Ziemi obiecanej jest smutny świat bezdusznego kapitalizmu, który w sumie mam na co dzień.
Historia z AMBĄ jest opisana w książce, która z resztą powstała w latach 20. i film dosyć wiernie ją oddał.
Nie wiem który film jest lepszy, pewnie jakby Ziemia dostała Oskara mówił bym na odwrót. Zresztą to skompromitowana nagroda, nie ma się co nad nią rozwodzić.

Wspominana scena ma wydźwięk historyczny https://pl.ww2facts.net/11170-cossacks-against-the-hunhus-an-ethnic-struggle-in- th.html - . Ziemia Obiecana to również wspaniały film jednak bliższy polskiej widowni. Natomiast Dersu Uzała ma uniwersalne wątki, dotyczące przyjaźni międzyludzkiej oraz pielęgnowaniu swojej małej ojczyzny.

Ja nie przeczę autentyczności takiego zdarzenia (choć przedstawia je rosyjski historyk:) tylko razi mnie, jak socrealistycznie zostało ono przedstawione. Ziemia Obiecana też ma uniwersalne wątki, dotyczące przyjaźni między Polakiem, Niemcem i Żydem oraz ich małej, zakopconej ojczyźnie :), a niewiele jest filmów na świecie, które tak dobrze opisują chciwość i kapitalizm. Zarzut o polskości tematu jest więc równie nietrafiony, jak ten o rzekomym antysemityzmie filmu Wajdy. No i tylko dlatego moim zdaniem mięsista i kipiąca emocjami ZO ze świetnym aktorstwem i muzyką Kilara przegrała z przyrodniczo-teatralnym DU. Ale żeby nie było ja też wolę naturę i przyjaźń niż krwawy kapitalizm :) i kocham te dwa filmy.

Celowo nie podałem ci rosyjskiego źródła, przedstawiona sytuacja trawnie odzwierciedla sytuacje walk z Tatarami na ziemiach Rosyjskich co do tego zgodni są nie tylko rosyjscy historycy.

Zgoda. W sumie może rzeczywistość wyszła bardziej sztucznie niż fikcja :) więc stąd moja bezkrytyczna miłość do ZO :)

ZO też cenie natomiast dominują w nim wątki kulturowe, które tak jak wspominałeś, zrozumie Żyd oraz Polak, ale już dla Amerykańskich decydentów te niuanse mogły być obce.