Akcja filmu dzieje się na słabo zaludnionej wyspie. Młody mężczyzna Harry (Chris Sheffield) odkrywa, że od jakiegoś czasu jego ojciec (Neville Archambault) dziwnie się zachowuje. Wybiera jedzenie z lodówki, patrzy się na zwierzęta i ma zaniki pamięci. Zbiega się to w czasie z innymi niewytłumaczalnymi wydarzeniami. Na wyspie masowo zaczynają ginąć zwierzęta, przede wszystkim ryby, które mieszkańcy znajdują tysiącami na plażach.
Spora większość komentujących, która ocenia bardzo nisko, chyba nie ogarnęła tego filmu a wiadomo że jak się czegoś nie rozumie to ocenia się nisko. Może lepiej wcale nie oceniac jak się nie rozumie?
Film warty obejrzenia, końcówka nakazuje samemu się domyślić o co chodzi.
Ten film ma swoj klimat i trzyma w napięciu. Świetny przykład jak można małym nakładem zrobić świetny thriller z elementami s-f. I jeszcze jedno, czy tylko mi ten film klimatem kojazy sie z Lighthouse?